Trzeba wykonać aktywną pracę na rzecz innych państw
Były minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski, a obecny poseł koła Wolni Republikanie był gościem Krzysztofa Skowrońskiego w radiu wnet.fm, gdzie wyjaśnił, na jakim etapie, jego zdaniem, znajdują się negocjacje w sprawie umowy o wolnym handlu z Mercosur i z poniesieniem jakich konsekwencji powinni się liczyć polscy rolnicy.
Zdaniem Ardanowskiego, rolnicy nie powinni pozostawiać sobie złudzeń, bo umowa z Mercosur zostanie podpisana. Były minister rolnictwa otwarcie przyznaje, że nie widzi zaangażowania ze strony państw członkowskich zmierzających w kierunku utworzenia mniejszości blokującej i jak twierdzi, żadne z nich nie ma takiej woli, bo byłoby to nie po myśli Komisji Europejskiej.
– Ostatnie stwierdzenie premiera Tuska i rządu, że Polska się nie zgodzi na umowę Mercosur i nie będzie za nią głosowała, nic nie da, bo chodzi o to, żeby Polska wykonała wielką, aktywną pracę na rzecz przekonania innych państw (do tego, żeby też jej nie podpisały przyp. red.), a nie trochę jak lisek chytrusek – niech inni sprawę załatwią, a my się pod to podepniemy, bo to będzie dobre tłumaczenie wobec pani von der Leyen czy Komisji Europejskiej – komentuje Ardanowski.
Zobacz też: Ceny zbóż jak 20 lat temu. Ardanowski mówi, co trzeba zrobić
Hodowla drobiu w Polsce upadnie po podpisaniu Mercosur?
Ardanowski nie ma również wątpliwości co do tego, jakie konsekwencje podpisania umowy z państwami Mercosur poniosą rolnicy na co dzień trudniący się hodowlą zwierząt. W jego opinii nawet najlepiej rozwinięta i największa w tym momencie hodowla drobiu po prostu upadnie, bo wstępne limity z czasem miną, a do Europy zacznie wjeżdżać mięso drobiowe zza oceanu.
– Jeżeli umowa z Mercosur będzie podpisana, to Europa zostanie zalana mięsem drobiowym z Ameryki Południowej, z Brazylii, która jest jednym z największych producentów na świecie. Na początku to nie będą duże kwoty importu: 180 tys. t fileta drobiowego, potem zaczną wzrastać, a po 10 latach ustaje jakiekolwiek limitowanie. […] Hodowla drobiu, którą Polska tak się szczyci, za chwilę przejdzie do przeszłości – przyznaje Ardanowski.
Produkcja żywności w Polsce upadnie, bo rolnikom nie będzie opłacać
Polscy rolnicy już teraz ubolewają nad tym, że ich praca się nie opłaca, ceny zbóż, są niskie, świń również na razie na w miarę stabilnym poziomie znajdują się ceny skupu mleka, a zadowalające są ceny skupu bydła. Niestety, jak twierdzi Ardanowski, jeśli umowa z Mercosur zostanie podpisana, o wysokich cenach skupu bydła na arenie europejskiej rolnicy będą mogli zapomnieć. Nie będą mieli rynku zbytu, bo wszystko zaleje tańszy towar z Ukrainy i państw Mercosur.
– Te gospodarstwa, które w ostatnich latach inwestowały, dokupiły ziemi, czy dzierżawią ziemię, maszyny, urządzenia, postawiły nowe budynki, inwestowały w stado podstawowe, w postęp biologiczny, czy w produkcję roślinną, czy zwierzęcą, one żyją z rynku, one produkują żywność na sprzedaż, te gospodarstwa będą bankrutami jako pierwsze. Chodzi o to, że jeżeli mięso będzie sprowadzane z Ameryki Południowej, a zboże, rzepak, cukier z Ukrainy, bo to wszystko się bardzo się ze sobą wiąże, to te gospodarstwa nie będą miały możliwości sprzedaży już po jakiejkolwiek cenie, a przecież chodzi o to, żeby to była cena opłacalna – wyjaśnia Ardanowski.
W Polsce upadnie nie tylko produkcja drobiu, ale i cukru
Zdaniem Ardanowskiego, perspektywa dla polskich rolników po podpisaniu umowy z Mercosur jest wyłącznie dramatyczna. Jak wyjaśnia były minister rolnictwa, Brazylia jest największym producentem cukru, Argentyna największym producentem wołowiny, a w Polsce, choć są do tego warunki, wszystko upadnie, bo nie będzie szans na rozwój.
– Brazylia jest producentem cukru, Argentyna największym producentem wołowiny. W Polsce mogłoby to się rozwijać, jest światowe zapotrzebowanie, mamy dobre warunki do chowu bydła mięsnego, również do jagnięciny kulinarnej. To wszystko upadnie, nie będzie żadnych szans rozwoju, bo Europa uzależni się od żywności zewnętrznej – zapowiada Ardanowski.
Łańcuchy dostaw żywności łatwo jest zerwać
Ardanowski uważa obecny rozwój sytuacji na arenie politycznej mający związek z podejmowaniem kolejnych decyzji w sprawie umowy o wolnym handlu z Mercosur, której celem jest umożliwienie eksportu żywności na rynek europejski, za skrajny brak odpowiedzialności i prostą drogę do utraty bezpieczeństwa żywnościowego.
– Trzeba nie mieć wyobraźni albo mieć bardzo złą wolę, żeby uzależnić żywienie 500 milionów ludzi w Unii Europejskiej od żywności zewnętrznej poprzez łańcuchy dostaw. Co pokazała pandemia? Jak łatwo zerwać takie łańcuchy, że będziemy mieli karty bankowe, ale statki nie pływają, samoloty nie latają, samochody nie jeżdżą i co, będziemy tę kartę jedli? Tylko bezpieczeństwo żywnościowe może być zapewnione przez własne rolnictwo, a ono jest niszczone w tej chwili. Ale pan minister widzę, że jest nadmiernym optymistą, bo myśli, że na tej karcie będą jakieś pieniądze. Na tej karcie pieniędzy nie będzie – podsumowuje Ardanowski.
Dyskusja wokół umowy z Mercosur pokazuje, że stawką nie są jedynie interesy gospodarcze, ale także bezpieczeństwo żywnościowe i przyszłość polskiego rolnictwa. Brak zdecydowanych działań może doprowadzić do osłabienia krajowej produkcji, uzależnienia od importu i utraty stabilności na rynku. Od podejmowanych dziś decyzji zależy, czy Polska zachowa samowystarczalność żywnościową, czy też stanie się jedynie odbiorcą taniego towaru z zewnątrz.
Oprac. Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz na podst. radio wnet.pl
