Da się jeszcze zatrzymać Mercosur? Ardanowski mówi, co czeka rolnikówBujoczek, Sierszeńska
StoryEditorMercosur

Da się jeszcze zatrzymać Mercosur? Ardanowski mówi, co czeka rolników

10.09.2025., 11:00h

– Jeszcze wszystko jest otwarte, jeszcze, choć jest to trudne, można do umowy z Mercosur nie dopuścić. W Parlamencie Europejskim kluczowe będzie stanowisko Europejskiej Partii Ludowej do której należą PO i PSL – mówi Jan Krzysztof Ardanowski w rozmowie z Karolem Bujoczkiem, Dyrektorem Wydawniczym AgroHorti Media.

Karol Bujoczek: Panie ministrze, czy, Pana zdaniem, umowa z Mercosurem  wejdzie w życie, czy jest szansa, żeby została jednak zablokowana? 

Jan Krzysztof Ardanowski: Niestety boję się, że wejdzie w życie. Komisja Europejska prze wszelkimi siłami, żeby to wprowadzić. Jest oczywiście w dalszym ciągu szansa zbudowania mniejszości blokującej, ale Polska powinna sama wykonać ciężką pracę dyplomatyczną, kontaktując się ze stolicami wszystkich krajów, szukając tych, którzy ewentualnie mogą rozważyć przyłączenie się do grupy blokującej. 

Przypomnę, cztery kraje, ale minimum 35% populacji Unii Europejskiej. Niestety rząd polski tylko na potrzeby polityki wewnętrznej, wyborów prezydenckich, opowiadał bajki, że jest przeciwny tej umowie. Natomiast nic nie zrobił, dokładnie nic nie zrobił, żeby tę umowę zablokować. 

Z pewną nadzieją patrzę na prezydenta Nawrockiego, bo pierwsza poza Stanami Zjednoczonymi wizyta była we Włoszech i rozmowa z panią premier Melonii była głównie związana z tym, żeby przekonać Włochów, którzy kiedyś myśleli o zablokowaniu tej umowy. 

KB: Stanowisko Włochów nie jest jednoznaczne... 

JKA: Nie jest jednoznaczne, ale gdyby z Włochami rozmawiać odpowiednio wcześniej, kilka miesięcy wcześniej, może stanowisko Włoch byłoby inne. Ale prezydent próbuje. Natomiast, niestety, to wszystko jest już daleko zaawansowane i będzie trudno to powstrzymać.  

Patrząc bardzo ogólnie umowa z Mercosur to poświęcenie rolnictwa europejskiego na rzecz krajów przemysłowych, w szczególności Niemiec, czyli przemysłu europejskiego, dla którego Ameryka Południowa ma być tym mitycznym Eldorado, gdzie będzie można eksportować. Nieszczęście polega na tym, że te kraje nie mają nic innego, żeby zapłacić, tylko żywność, która wyprze żywność europejską. To będzie koniec rolnictwa europejskiego takiego, jakie znamy, czyli gospodarstw rodzinnych. Pewnie ziemię tych gospodarstw ktoś będzie uprawiał i będzie realizowany model ukraiński. 

KB: W tej chwili jest jeszcze jakaś nadzieja jest w Parlamencie Europejskim - to płonna nadzieja, nie bardzo można liczyć na to, że Parlament nie zgodzi się na ratyfikację? 

JKA: Są w Parlamencie Europejskim zdeklarowani zwolennicy umowy Mercosur i są zdeklarowani przeciwnicy. Kluczowe będzie stanowisko Europejskiej Partii Ludowej w której, przypomnę, jest Platforma Obywatelska i PSL. To jest projekt Europejskiej Partii Ludowej, podobnie jak Zielony Ład. 

To będzie zależało od EPL, więc tutaj pan premier Tusk, który kierował tą partią, który twierdzi, że ma wszędzie znajomych i jest bardzo wpływowym politykiem w Brukseli, ale również PSL, które jest w tej partii, powinni teraz przekonać swoich kolegów z Europejskiej Partii Ludowej, żeby tę umowę zablokować. Jeszcze wszystko jest otwarte, jeszcze wydaje mi się, że, choć jest to trudne, można do tej umowy nie dopuścić. 

KB: Gdyby jednak do niej doszło, to czy klauzule ochronne w jakiś sposób zabezpieczą także polskie rolnictwo? 

JKA: Nie, nie zabezpieczą. To jest problem, czyja żywność będzie na rynku europejskim. To nie jest nawet kwestia, czy ktoś dopłaci, czy ktoś jakieś przeznaczy pieniądze. Były dyskusje, że może ci, którzy na tym zarobią, czyli przemysł niemiecki, niech zapłacą rolnikom, ale de facto to będzie chodziło o to, czyja żywność będzie żywiła 500 milionów ludzi w Europie.  

Te klauzule ochronne są trudne do zastosowania - na podstawie jakich parametrów statystycznych określać, ile już wpłynęło żywności? Po drugie - to czego wszyscy się obawiamy: żywność, która nie przestrzega norm jakościowych bezpieczeństwa żywności, które obowiązują w Europie, która pochodzi z obszarów wylesionych, z płuc świata, czyli dżungli amazońskiej, że ta żywność będzie jednak przez śluzy, czyli przez porty wjeżdżała do Europy i my nie będziemy mieli żadnego właściwie mechanizmu, żeby ocenić bezpieczeństwo tej żywności. 

KB: Panie ministrze, jak Pan ocenia słowa komisarza Hansena, który nawet na Kongresie w Poznaniu mówił, że nie ma zgody na to, żeby w produktach rolnych przywozić do Europy substancje, środki, które są zakazane w Unii Europejskiej? 

JKA: No i co z tego, że nie ma jego zgody? To jest taka „mowa trawa”. Jak sprawdzić dobrostan zwierząt w Ameryce Południowej badając mięso, które będzie mrożone na statku?  

Przecież to jest jakiś absurd. Owszem, jeżeli byłyby pozostałości pestycydów czy innych środków, to można to przy pomocy skomplikowanych analiz laboratoryjnych ustalić. Ale to, co w Europie jest takie ważne, dobrostan zwierząt, wpływ na środowisko, na przyrodę itd., - jak sprawdzić, czy w Ameryce jest to przestrzegane? Jak sprawdzić, czy nie jest wykorzystywana praca dzieci, praca niewolnicza, nisko opłacana, czyli że są łamane te standardy społeczne, które w Europie są tak cenione? 

Jak sprawdzić, czy to nie jest żywność z terenów wylesionych, czyli wypalonych, kolejnych co roku, milionów hektarów dżungli amazońskich? Przecież nie ma żadnej takiej możliwości. Więc to jest takie opowiadanie głupot na zasadzie, że może ktoś w to uwierzy. 

KB: Bardzo dziękuję. 

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. grudzień 2025 15:01