Sprawa Szymona Kluki – o co chodzi?
Wraz z końcem lipca tygodnik-rolniczy.pl informował o tym, że Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną rolnika spod Łodzi Szymona Kluki, którego sąsiedzi pozwali za zapachy z chlewni. Hodowca świń, został skazany na zapłatę kary o wartości 100 tys. i pokrycie kosztów sądowych. Choć pomoc obiecywał były minister rolnictwa Czesław Siekierski, a sprawą mieli zająć się najlepsi prawnicy, skończyło się na obietnicach. Najwięcej pomogli ludzie dobrej woli, którzy przekazali pieniądze na spłatę wyroku na zorganizowaną w tym celu zrzutkę.
Po tym, jak na stanowisku szefa resortu rolnictwa zaszły zmiany, a władzę objął Stefan Krajewski, bardzo szybko podjęto decyzję o wypłacie wsparcia dla poszkodowanego rolnika, które przeznaczono na spłatę różnicy dotychczas wpłaconej sumy pieniędzy.
W sprawę zaangażował się również były komisarz ds. UE Janusz Wojciechowski, który stwierdził, że minister powinien wystąpić do Prokuratora Generalnego z prośbą o kasację wyroku, bo w świetle decyzji, które dotychczas zostały podjęte, tylko on ma takie prawo.
Zobacz też: Szokujący wyrok za 300 świń. Wojciechowski ostrzega: to grozi każdemu rolnikowi
Teraz sprawę komentuje Janusz Terka z Solidarności Rolniczej Piotrków.
Rolnicy pozytywnie odbierają gest Krajewskiego
Jak mówi Terka, gest ministra Stefana Krajewskiego polegający na spłacie z ramienia PSL ok. 30 tys. zł kwoty pozostałej z kary nałożonej na Szymona Klukę, jest pozytywnie odbierany przez środowisko rolnicze. Zdaniem rolnika, pozostaje jednak niesmak po niespełnionych obietnicach złożonych przez Czesława Siekierskiego.
– Obecny minister rolnictwa zapowiedział pomoc finansową i że sprawą zajmie się Rzecznik Praw Obywatelskich lub ewentualnie Prokurator Generalny, bo tylko oni mogą złożyć skargę nadzwyczajną. Pozytywnie odbieramy to, że minister rolnictwa angażuje się w sprawę Szymona Kluki, ale pamiętamy, że poprzedni minister też to robił i nic z tego nie wyszło – stwierdził Terka.
Dlaczego o sprawie Kluki się mówi, a nie ją załatwia?
Zdaniem Terki, sprawa Szymona Kluki jest dość szeroko komentowana w mediach, jednak niewiele robi się w kierunku jej rozwiązania. Jak podkreśla, pieniądze to nie wszystko, choć stanowią ogromną pomoc dla skazanego rolnika.
– Moim zdaniem sprawa Szymona Kluki ma dwa aspekty. Pierwszy jest taki, że minister Krajewski zapowiedział, że zapłaci część kary nałożonej na rolnika przez sąd. To, że któraś z partii politycznych podchodzi do sprawy poważnie, jest pozytywne, ale to sprawy nie załatwia. Samo zapłacenie kary niewiele wnosi, chociaż stanowi ogromną pomoc dla rolnika – stwierdził Terka.
Jak przyznał działacz Solidarności, mówiąc o Terce, tak naprawdę mówimy o wszystkich rolnikach w Polsce, którzy mogą stać się punktem doniesień napływowych mieszkańców miast.
– Drugi aspekt jest taki, że sprawa nie dotyczy tylko Szymona Kluki, ale wszystkich rolników w Polsce. To już przestało być lokalne, ale ma charakter ogólnopolski. Z tego, co można wyczytać w mediach, wynika, że RPO sprawą się zajmuje, ale nie tylko nie wypowiedział się w sprawie, ale również nie spotkał się z rolnikiem, a Prokurator Generalny w ogóle się na ten temat nie wypowiada. To jest prosta sprawa – nie ma woli politycznej, żeby popchnąć tę sprawę – skomentował Terka.
Rolnicy nie będą spokojnie pracować bez zmian w przepisach prawa?
Zdaniem Terki, dla rolników nie ma już innej pomocy, jak tylko i wyłącznie zmiana prawa, które uniemożliwi donoszenie na nich za to, że z gospodarstw wydobywa się zapach charakterystyczny dla hodowli zwierząt.
– Liczę na to, że oprócz tego, że minister rolnictwa zadeklarował pomoc finansową dla rolnika, to przede wszystkim dołoży starań, żeby dostał również opiekę prawną. Uważam, że oprócz ministra Krajewskiego powinni wypowiedzieć się także koalicjanci z obecnej ekipy rządzącej. W MRiRW mamy też przedstawiciela Lewicy i byłego wiceministra rolnictwa, który pozostaje parlamentarzystą, Michała Kołodziejczaka. Żeby rolnicy mogli czuć się bezpiecznie na swoich gospodarstwach, to politycy muszą zmienić przepisy – podsumował Terka.
Oprac. Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz na podst. Facebook/Solidarność Rolników Piotrków
