Rolnicy toną w problemach. Szmulewicz przedstawia receptę na kryzysKrzysztof Zacharuk
StoryEditorpolscy rolnicy

Rolnicy toną w problemach. Szmulewicz przedstawia receptę na kryzys

17.09.2025., 12:00h

Prezes KRIR o spotkaniu organizacji rolniczych w Pałacu Prezydenckim. Rolnicy toną w problemach, Szmulewicz przedstawia receptę na kryzys.

Czy zjednoczenie organizacji rolniczych się uda?

Albert Katana: Panie prezesie, jak pan ocenia ideę spotkania organizacji rolniczych w Kancelarii Prezydenta, a nie w Ministerstwie Rolnictwa? 

Wiktor Szmulewicz: To było zaproszenie od doradcy Prezydenta RP ds. rolnych Tomasza Obszańskiego. Myślę, że ideą tego spotkania była próba zjednoczenia organizacji rolniczych, żeby stanowisko organizacji miało większą siłę. Moim zdaniem to bardzo dobra idea, bo mamy w Polsce ok. 150 działających w różny sposób organizacji, a poza tym jest wiele innych grup, formalnych i nieformalnych, i stanowiska tych organizacji czasem - a nawet najczęściej - bardzo się różnią.  

Oczywiście, politykę rolną kształtuje Ministerstwo Rolnictwa i rząd, ale to, że Kancelaria Prezydenta podejmuje próbę zjednoczenia organizacji rolniczych, oceniam bardzo dobrze. Czy to się uda, to już inna rzecz.  

No właśnie, jaka była atmosfera tego spotkania? Czy są jakieś symptomy tego, że zjednoczenie się uda?  

WS: Po pierwszym spotkaniu trudno to ocenić i nie chcę wypowiadać się w imieniu innych organizacji. Na pewno udało się wymienić poglądy, lepiej poznać. Organizacje miały szansę zaprezentować swoje poglądy na temat tego, co dziś jest najważniejsze w polskim rolnictwie, w polityce rolnej krajowej i unijnej, porozmawiać o problemach i wyzwaniach. Natomiast nie było próby ustawienia ważności tych problemów i wypracowania wspólnych priorytetów.  

Problemy i wyzwania polskiego rolnictwa

Zgodziliście się w tym, jakie są te najważniejsze problemy i wyzwania polskiego rolnictwa? 

WS: W spotkaniu wzięło udział chyba kilkadziesiąt organizacji - nie liczyłem, ale ok. 60 - i był to przekrój wszystkich organizacji rolniczych działających w Polsce. Oczywiście, jedne są zorganizowane lepiej, inne gorzej, ale był cały przekrój, Izby Rolnicze, związki zawodowe, ruchy oddolne jak OOPR - wszystkie te organizacje mówiły w zasadzie o tym samym, bo przecież niezależnie od tego, co uprawiamy, wszystkich nas dotyka biurokracja czy zagraża nam Mercosur. Ale nie przyjmowaliśmy jednego, wspólnego stanowiska, raczej skupiliśmy się na tym, żeby się usłyszeć, wysłuchać i zrozumieć, że musimy działać razem.  

W spotkaniu uczestniczyli też przedstawiciele przetwórstwa spożywczego... 

WS: Tak, byli również. Rozmawialiśmy o tym, że jest potrzeba większego wpływu rolników na przetwórstwo i handel, bo dzisiaj jesteśmy tak naprawdę tylko producentem surowca, zorganizowanym słabo i przyjmujemy ceny, które nam proponuje przemysł spożywczy albo handel. Więc jesteśmy najsłabszym ogniwem w tym całym łańcuchu. I tak dzieje się nie tylko u nas, ale w prawie całej Europie. 

Produkcja rolna w rękach polskich rolników

Prezydent przedstawił swego czasu ustawę o ochronie wsi - czy w czasie spotkania padały jakieś wnioski w sprawie kolejnych ustaw rolniczych?  

WS: Nie, raczej nie padały takie propozycje konkretnych ustaw. Była mowa o tej ustawie w sprawie moratorium na sprzedaż ziemi i deklaracja ministrów i doradców prezydenckich, że prezydent, kierując się hasłem "polski rolnik, polskie pole, polski chleb na polskim stole" będzie bronił gospodarstw rodzinnych i tego, żeby produkcja rolna nadal była w rękach polskich rolników.  

Plany powołania Rady Rolnej

Czy rozmawialiście o tym, jak ma wyglądać dalsza współpraca tych organizacji? Czy to ma być jakoś zinstytucjonalizowane? 

WS: Była zapowiedź, że będzie powołana Rada Rolna przy prezydencie, taka jak ta, która istniała poprzednio. Z tego co wiem, tę Radę będzie tworzył minister Ardanowski, przewodniczący poprzedniej rady. Kto zostanie powołany z tych organizacji, jak będzie liczna, tego nie wiem, myślę jednak, że nie może to być tak duża liczba osób, bo trudno by było wypracować stanowiska w konkretnych sprawach.  

Diabeł tkwi w szczegółach... Jak w takim razie powinny być rozwiązywane problemy poszczególnych sektorów rolnictwa? 

Tym powinny zajmować się zespoły funkcjonujące przy tej Radzie Rolnej, powołane do określonego rodzaju produkcji, do określonych rynków, do sytuacji, które mogą się pojawiać. Takie zespoły, zajmujące się konkretnymi tematami, mogą dostarczać prezydentowi wiedzy o tym, jakie są stanowiska przedstawicieli rolników w danej sprawie.  

To pomogłoby prezydentowi lobbować w sprawach rolniczych na arenie krajowej, ale także międzynarodowej, bo polityka rolna jest w jakiejś mierze także konstytucyjną prerogatywą prezydenta. On może podejmować inicjatywy ustawodawcze, które oczywiście musi zatwierdzić Sejm, Senat. Oczywiście nie zwalnia to również rządu z prowadzenia polityki rolnej, bo to rząd ponosi główną odpowiedzialność za prawo rolne.  

Zespoły przy Radzie Rolnej i KRIR

Minister Ardanowski w wywiadzie dla topagrar już po spotkaniu organizacji rolniczych, powiedział, że zamierza powołać takie zespoły przy Radzie Rolnej. Przy Krajowej Radzie Izb Rolniczych też działają takie zespoły, powołane przez Ministerstwo Rolnictwa.

WS: Funkcjonują i w dodatku bardzo dobrze. Spotykamy się on-line, wymieniamy opinie odnośnie ziemi, rynków rolnych i innych spraw dotyczących rolnictwa, tam są zgłaszane propozycje rozwiązań konkretnych problemów. Zespoły funkcjonujące przy Krajowej Radzie Izb Rolniczych mogłyby dostarczać wiedzy Radzie Rolnej w konkretnych sprawach. Rada Rolna mogłaby zapraszać liderów i moderatorów tych zespołów na spotkania tematyczne, żeby przedstawili wszystkie ustalenia podjęte przez rolników działających w tych zespołach. Te ustalenia są konsultowane z Ministerstwem Rolnictwa, mogą też być konsultowane z prezydentem, żeby wiedział, jaka jest opinia rolników, co wymaga korekt lub uzupełnienia. 

Minister Ardanowski mówił, że w zespołach działających przy Radzie będą eksperci i przedstawiciele świata nauki...

WS: Jeśli byliby to eksperci, którzy przełożyliby wypracowane przez rolników propozycje na język prawniczy, to mogłoby to pomóc w przedstawianiu rozwiązań dobrych dla rolników i zgodnych z prawem. To byłoby bardzo pomocne i ważne. 

Pan Ardanowski powiedział, że bardzo liczy na Izby Rolnicze... 

Ja zawsze mówię, że Izby nie zamierzają odbierać innym organizacjom prawa do własnej formy działania, nie chcą być związkiem zawodowym. Naszą rolą jest proponować rozwiązania systemowe - mamy obowiązek współpracować z rządem, samorządem różnych szczebli, dlatego Krajowa Rada Izb Rolniczych jak najbardziej powinna współpracować z Radą Rolną przy Prezydencie.  

Przykładem tego, jak różni się rola związków od roli izb rolniczych jest Francja, gdzie FNSEA skupia prawie 90% związków zawodowych i jest to bardzo silna organizacja, ale jest też mocna Izba Rolnicza, która zajmuje się gospodarczą stroną rolnictwa. 

Bezpieczeństwo żywnościowe Europy może być podważone

Czy podziela Pan opinię ministra Ardanowskiego, że obecna sytuacja polskiego rolnictwa jest bardzo poważna?  

WS: Sytuacja jest bardzo poważna, z różnych przyczyn. Mamy reformę Wspólnej Polityki Rolnej, w której dominują tendencje do bardzo dużej liberalizacji a nawet wręcz odejścia od wspólnej polityki rolnej. Dowodem jest chęć mocnego zmniejszenia budżetu na WPR. Bardzo trudnym tematem jest Mercosur - dziś praktycznie większość krajów Unii Europejskiej godzi się na tę umowę. Nie wiem, jak to jest możliwe, że wszystkie organizacje rolnicze zrzeszone w Copa-Cogeca jednogłośnie są przeciwko podpisaniu tej umowy, a politycy robią co innego.  

Unia proponuje nam rekompensaty - nie mówiłoby się o rekompensatach, gdyby było pewne, że rolnictwo na tym nie straci, więc straci. Kwota 6 mld euro, na wszystkie straty, nie tylko związane z Mercosurem, ale też na klęski żywiołowe, to jest naprawdę mało - wystarczyłoby może dla Polski, ale nie dla całej Unii.  

Niejasna jest sytuacja z Ukrainą, mówi się cały czas o liberalizacji handlu - jeśli trafiać będzie do nas żywność produkowana bez unijnych parametrów, będzie nam bardzo trudno. Konkurencji pod względem kosztów nie jesteśmy w stanie wygrać. 

Więc tu jest ogromny problem. Jeżeli nie zabezpieczymy rodzimej produkcji, to bezpieczeństwo żywnościowe Europy może szybko bardzo być podważone. 

rozmawiał: Albert Katana

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. grudzień 2025 21:12