StoryEditorWiadomości rolnicze

Do Lichenia zjechałyście z całej Polski

19.09.2017., 16:09h
W Licheniu kolejny raz mogliśmy przekonać się o mocy tkwiącej w kobietach.  W drugi weekend września na siódme już spotkanie zjechało tam kilka tysięcy gospodyń z całej Polski.
Licheński Ogólnopolski Zjazd Kół Gospodyń i Organizacji Kobiet z Terenów Wiejskich to już nie tylko tradycja, ale i renoma. Setki kobiet, które odwiedziły Licheń lata temu, wracają tam we wrześniu, z każdym rokiem przywożąc kolejne  uczestniczki. 

Na straganie w dzień zjazdowy

– Chcemy coś wiedzieć, chcemy się nauczyć to robić. Jak żywe! A pani to tak składa i tnie?
– Nie do końca, trzeba wiedzieć, gdzie zatrzymać nożyczki. A później cała sztuka to zwijanie, a to nie zawsze wychodzi – instruowała Agnieszka Radomska, jedna z tytułowych bohaterek magazynu „Gospodyni”. 
Papierowe bukieciki to chyba jeden z hitów tego sezonu – krepinowych stokrotek, różyczek i nienazwanych jeszcze, inspirowanych fantazją pań kwiatów, było na stoiskach kół dużo więcej. Panie twierdziły, że przy bibule można się doskonale wyciszyć. Nie miały jednak w Licheniu ku temu warunków, bo w tle rozmów i wymiany doświadczeń słychać było nieprzerwany śpiew i towarzyszący mu dźwięk akordeonu. Koła ćwiczyły głosy przed konkursowymi występami. W tym czasie inne dumnie prezentowały przed komisjami rękodzieło i rarytasy z gęsiny. To mięso bowiem było tegorocznym tematem zjazdowego konkursu kulinarnego. Tuż przed komisją zdążyliśmy trafić do koła z województwa śląskiego.



W trakcie występów zespołów śpiewaczych uczestniczkom zjazdu nogi same rwały się do tańca


– A my nie ze Śląska! Jesteśmy z Zagłębia Dąbrowskiego, inni niż ślązacy. My nie godomy, tylko mówimy.

– A macie chociaż dynks albo wihajster? – zapytaliśmy panie z KGW Tucznawa z Dąbrowy Górniczej.

– Nie mamy. Mówimy czystą polszczyzną, no może czasem łaciną – żartowały dąbrowieckie gospodynie.

Koło z wielkopolskich Zielniczek zapraszało na gęś w pomarańczach, jabłkach i śliwkach, zanurzoną w sosie z czarnej porzeczki z dodatkiem wina. A stoisko promowała czarna szydełkowa robota Katarzyny Lis.


– Ostatnio poeksperymentowałam z czernią. To bardzo rzadkie, ale przecież są takie wystroje domu, w których czarna koronka świetnie się zaprezentuje – przekonywała zielnicka gospodyni.

Od koronki do bramki

Jarmark i całą sobotę prawdziwie zawojowały gospodynie z Przybysławic z Lubelskiego. Każdy ich spacer poza stoiskiem kończył się szybkim postojem i odpowiedziami na dziesiątki pytań o ich niezwykły strój. Wymyśliły go i wystylizowały same. A jego absolutna oryginalność polega na bieli, którą one zastosowały nie tylko w bluzkach, ale i spódnicach. Na tym tle wyjątkowo szykownie prezentowały się czerwone akcenty w postaci haftu, korali i... szkarłatnych ust. Przybysławiczanki to kobiety, które nie boją się czerwonej szminki. Choć ich stoisko uginało się pod mnóstwem potraw i przetworów, wystartowały tylko w konkursie śpiewaczym. Na stoisku koła ze Skulska można było podziwiać przedmioty dekorowane zgodnie z modnym teraz trendem „shabby chic” czyli tak, by wyglądały na stare. Skulsczanki są ostatnio specjalistkami w tej metodzie.  



Gospodynie z Przybysławic w odbijającej światło bieli budziły powszechny zachwyt


Grupa Nieformalna Kobiet Kreatywnych z Lisek spod mazurskiego Pisza nie ustawała w zbieraniu  informacji o wykorzystaniu papieru w dekoracjach, ale prawdziwą mistrzynią w tym fachu okazała się Helena z KGW Czekanów.

– Inspiracja? Z Internetu. Sama wymyśliłam, jak to powtórzyć. Wykorzystuję gazetki reklamowe z sieciówek. Potrzebuję do jednej laleczki około 50 gazetek, tak żeby mieć 50 takich samych stron. A Afrykanki koloruję kawą rozpuszczalną – opowiadała o twórczo przetworzonej metodzie wikliny z papieru Helena.

Na scenie trwały przemówienia, a w tym czasie na boisku pobliskiej szkoły rozgrywano już mecz piłki nożnej... kobiet. Na murawie pojawiły się kilkuosobowe zespoły w kolorowych koszulkach, a z ławek przy boisku słychać było prawdziwy kibicowski aplauz.

„Ale w drugiej połowie dobrze grały dziewczyny!”, „Sędzia kalosz!”, „Faul był, faul!”

Bezkonkurencyjna okazała się reprezentacja Ślesina, ale grające z nimi reprezentantki gminy Zamość, mimo przegranej, nie zrezygnowały z radosnego podsumowania meczu.



Przy torcie zgromadziły się setki uczestniczek. Odśpiewały też uroczyste „sto lat”


– Nigdy wcześniej nie grałyśmy! Ale to trochę niesprawiedliwe, bo one zawodowe, a my – amatorki. Ale zabawa była fajna, a wicemistrzostwo cieszy – mówiły rozbawione zamościanki, a potem zaczęło się zdejmowanie koszulek i grupowe podśpiewywanie, które w niczym nie różniło się od pomeczowych ekstaz męskich drużyn. Podczas kiedy na boisku padały ostatnie gole, nieopodal sceny w Cafe „Gospodyni” wokół jubileuszowego tortu tłumnie gromadziły się uczestniczki i uczestnicy zjazdu. Olbrzymim, długim na niemal dwa metry ciastem redakcja czasopisma uczciła  60 lat jego istnienia.

Konkursy, konkursy

Zjazd w Licheniu to także liczne konkursy i dziesiątki laurów. W konkursie organizowanym przez Wielkopolską Izbę Rolniczą „Rolniczki z Wielkopolski motorem wzrostu innowacyjności w polskich gospodarstwach” laureatką została Jolanta Gebler z gminy Kawęczyn w powiecie tureckim. Jolanta Gebler jest autorką oryginalnej technologii produkcji podłoża do uprawy grzyba boczniaka.

Szczególnym wyróżnieniem uhonorowano też samą Wandę Waleriańczyk – organizatorkę licheńskich zjazdów i prezeskę stowarzyszenia „Polska gospodyni”. Na jej piersi zawisł Medalion im. Dr Aleksandra Hrabiego Szembeka – medal przyznawany za wybitne osiągnięcia w działalności na rzecz rolnictwa i rozwoju wielkopolskiej wsi.

Sobotni Jarmark Kulturalny nie obywa się bez konkursu śpiewaczego. Komisja przesłuchała 15 zespołów i zaznaczyła, że wybór najlepszych graniczył z cudem. Wyróżnienie otrzymała „Rozśpiewana Tucznawa”, trzecie miejsce – „Podlesianki” i zespół Stowarzyszenia Kobiet na Rzecz Promocji i Środowisk Lokalnych 28+ z gminy Zamość. Drugie miejsce przypadło „Moszczeniankom”, laur pierwszeństwa zaś „Dąbrowiance”.



Jarmark kulturowy to przede wszystkim konkursy, w których można było wygrać m.in. przydatne w kuchni naczynia


Wyczyny kulinarne z gęsiną w roli głównej oceniał m.in. Witold Wróbel – regionalista i znawca sztuki kulinarnej z Polskiej Akademii Smaku. Najniższe miejsce na podium zajęła „Gęsia szyja” KGW z Brudzewa w Wielkopolsce, drugie – „Gęsi pipek z kapustą” Grupy Nieformalnej Kobiet Kreatywnych przy Świetlicy Wiejskiej w Liskach w woj. warmińsko-mazurskim. Bezkonkurencyjną natomiast okazała się „Gęś nadziewana” Stowarzyszenia Kół Gospodyń Wiejskich w Dąbrowie w woj. śląskim.

Do uczestniczek zjazdu słowo skierowała też małżonka Prezydenta Agata Kornhauser-Duda. W liście  napisała m.in: „...Dziękuję raz jeszcze za wszystko, co Panie robią, i głęboko wierzę w to, że zapał i energia nigdy Pań nie opuszczą i przyczynią się do tego, że kolejne pokolenia Polaków, mając tak dobre wzorce wychowania, będą dumne z naszej kultury, która sięga głęboko korzeniami w tradycję wiejską...”. Wieczór należał do powiatu przysuskiego, a na scenie znalazły się m.in. członkinie Babskiej Rzeczpospolitej z Klwowa w rewii w cygańskim klimacie.

Zjazd kobiet w Licheniu trwa dwa dni, a niedziela tradycyjnie już poświęcona jest temu, co duchowe. Panie wzięły udział w porannym różańcu, a potem ponad tysiąc gospodyń przemaszerowało w barwnym pochodzie do bazyliki, w której odprawiono uroczystą mszę świętą.

Karolina Kasperek
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
03. maj 2024 03:01