
Wołowina prosto z gospodarstwa – sukces lokalnych hodowców z Lubomina
– Część idzie na hodowlę do innych stad jako buhaje kryjące, a pozostałe są ubijane usługowo, a ich mięso po okresie tygodniowego dojrzewania wraca poporcjowane i popakowane próżniowo do nas do lady chłodniczej. Na bieżąco zbieramy zamówienia i mięso bardzo szybko się sprzedaje, jak tylko dostawa przyjedzie do gospodarstwa.
Tak jest już prawie od roku, a pomysł pojawił się najpierw z własnej potrzeby jedzenia zdrowej wołowiny. Skoro produkujemy mięso kulinarne od hereforda wysokiej jakości i bardzo smaczne, bo marmurkowate (z tłuszczem międzymięśniowym), to dlaczego nie mamy go jeść, tylko kupować niższej jakości. Potem szybko okazało się, że jest też na tę wysokiej jakości wołowinę z naszego gospodarstwa wcale niemały rynek wśród lokalnej społeczności – powiedziała Ewa Dzieniszewska.
Naturalna wołowina bez pośredników? To działa!
– Sprzedajemy w ten sposób przeważnie jedną sztukę rzeźną na dwa tygodnie przy współpracy z profesjonalną ubojnią. Ubój jest najczęściej w środę lub czwartek. Każdy kawałek mięsa jest odpowiednio zapakowany, szczegółowo opisany, podana jest waga oraz jaki jest to wyręb mięsa. Taki stek co najmniej miesiąc przeleży w lodówce i nic złego się z nim nie dzieje, zachowuje walory smakowe i zapachowe na najwyższym poziomie – dodał Piotr Dzieniszewski.
Hodowla herefordów – wybór z myślą o jakości wołowiny i łagodnym temperamencie zwierząt
Czystorasowe herefordy w tym gospodarstwie są od 2019 roku, wcześniej rolnicy utrzymywali mieszańce lub też krowy rasy limousine.
– Przeszliśmy na herefordy ze względu na ich łagodny temperament oraz łatwość wycieleń. Przyrosty są zadowalające, a wołowina jedna z najlepszych pod względem kulinarnym. Cielęta rodzą się małe, ale szybko rosną. Odsadzamy je w wieku 7–8 miesięcy. W tym wieku byczki, które są dokarmiane przy matkach osiągają wagę 330–350 kg – wyjaśnił Piotr Dzieniszewski.