Mieli zacząć żniwa, stracili wszystko. Zrozpaczeni rolnicy czekają na decyzję z WarszawyMariusz Drożdż/canva
StoryEditorGdzie jest pomoc dla rolników?

10 minut i po żniwach. Zrozpaczeni rolnicy czekają na decyzję z Warszawy [WIDEO]

21.07.2025., 13:00h

Na Lubelszczyźnie wciąż szacowane są straty po gradobiciu i silnej ulewie, które spustoszyły uprawy rolnicze na początku lipca br. Nie wiadomo, na ile państwo wesprze poszkodowanych rolników, choć straty są ogromne i w niektórych miejscach wynoszą nawet 95%. – Straty są naprawdę ogromne, ale czy będą pieniądze od ministra rolnictwa, tego nikt nie wie. Czekamy na decyzje – mówi Sławomir Szlachta, rolnik z Czerniczyn w gm. Hrubieszów, delegat do Lubelskiej Izby Rolniczej.

Grad zbił bób, pomidory i ogórki

Gradobicie, które przeszło nad Lubelszczyzną zniszczyło nie tylko uprawy zbóż. Mocno ucierpiały również rośliny strączkowe i warzywa, takie jak pomidory i ogórki. Z relacji rolników z Moniatycz Kolonii, Hanny i Pawła Gulanowskich, wynika, że grad zniszczył niemal 100% prowadzonych przez nich upraw pomidora i ogórka, nie oszczędził również bobu.

– To było straszne gradobicie, trwające ok. 10 minut, przez które zniszczeniu uległy wszystkie uprawy. U nas głównie pomidory, ogórki i bób. Była już komisja szacująca z gminy i stwierdziła, że bób i pomidory są zniszczone w 95%, natomiast ogórki w ok. 80% – mówią Gulanowscy.

Przeczytaj również: Dramat przed żniwami. Rolnicy stracili plony. "Zamiast kłosów stoi słoma"

Rolnicy w gm. Hrubieszów czekają na wojewodę

Jak wynika z relacji przedstawiciela izb rolniczych Sławomira Szlachty będącego rolnikiem ze wsi Czerniczyn w gm. Hrubieszów, który bierze aktywny udział w szacowaniu strat, rolnicy poszkodowani przez nawałnice oczekują przyjazdu wojewody, bo jak słyszeli, odwiedził sąsiednie gminy.

– Pan wojewoda jest dziś podobno w gminie Leśniowice. Liczyliśmy na to, że zaszczyci nas swoją  obecnością w gm. Hrubieszów. Na tę chwilę nie mamy żadnych informacji, żeby ktoś tutaj miał do nas przyjechać. My robimy swoje – zapewnia Szlachta.  

Dalsza część artykułu pod galerią FOTO:

Z relacji rolnika wynika, że komisja wojewódzka do szacowania strat z ramienia wojewody, aktywnie i na bieżąco odwiedza poszkodowanych rolników. Z przeprowadzonych oględzin są spisywane protokoły, które są wysyłane z Urzędu Gminy w Hrubieszowie do Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. Szacującym szkody rolnikom trudno jest jednak ocenić, czy ich praca nie pójdzie na marne.

– Jeżeli będą pieniądze z budżetu państwa,  od ministra i wojewody, to pewnie rolnicy dostaną jakieś tam odszkodowania, bo straty są naprawdę ogromne. Ale czy będą pieniądze od ministra, to nikt tego nie wie, bo nikt się otwarcie nie zdeklarował. Natomiast w niedzielę, w magazynie „Tydzień”, oglądałem wystąpienie ministra i on wyraźnie stwierdził, że środki w budżecie na takie cele są ograniczone.

O szczegółach gwałtownego gradobicia i nawałnicy oraz problemach rolników z ubezpieczalniami dowiecie się z WIDEO:

Zobacz też: Pod Hrubieszowem już po żniwach. "Rzepak leży na ziemi i kiełkuje"

Straty po gradzie sięgają niemal 100%

Jak mówi pracownik Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Hrubieszowie powołany do komisji szacowania strat po gradzie Kamil Grab, straty sięgają praktycznie 100%, a uszkodzone nasiona roślin pozostałe w strąkach nadają się do wyrzucenia. Zdaniem pracownika ODR, w przypadku tak wyraźnie zniszczonych plantacji, jedyną nadzieją jest ubezpieczyciel, a jeśli on zawiedzie, to wojewoda lub minister

– Jeżeli ubezpieczyciel nic nie zwróci, no to zobaczymy, co wojewoda i co minister zapewni, czy będą jakieś środki na pokrycie tych strat rolnikom – mówi Grab.

Może cię zainteresować: Mieli kosić, zostali z niczym. 400 rolników straciło uprawy 

Komisje gminne ruszyły szacować straty, a rolnicy mają problem z ubezpieczalniami

Wiceprezes Towarzystwa Rolniczego Ziemi Hrubieszowskiej i rolnik ze Stefankowic w gm. Hrubieszów, zapewnia, że komisje gminne ruszyły w teren i zbliżają się ku końcowi szacowania powstałych szkód. Nie da się jednak ukryć, że rolnicy po raz kolejny zgłaszają problemy z ubezpieczalniami, które albo jeszcze nie przyjechały szacować szkód, albo wpisują zaniżone wyniki. Brak natychmiastowej reakcji ubezpieczalni na powstałe szkody, niepokoi rolników, którzy lada dzień będą musieli wyjechać w pole, żeby skosić to, co zostało z ich upraw. A przecież podstawą uzyskania odszkodowania jest niezebrana z pola uprawa…

Tekst oprac. Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz

Film i montaż: Mariusz Drożdż

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. grudzień 2025 19:19