Grad zbił bób, pomidory i ogórki
Gradobicie, które przeszło nad Lubelszczyzną zniszczyło nie tylko uprawy zbóż. Mocno ucierpiały również rośliny strączkowe i warzywa, takie jak pomidory i ogórki. Z relacji rolników z Moniatycz Kolonii, Hanny i Pawła Gulanowskich, wynika, że grad zniszczył niemal 100% prowadzonych przez nich upraw pomidora i ogórka, nie oszczędził również bobu.
– To było straszne gradobicie, trwające ok. 10 minut, przez które zniszczeniu uległy wszystkie uprawy. U nas głównie pomidory, ogórki i bób. Była już komisja szacująca z gminy i stwierdziła, że bób i pomidory są zniszczone w 95%, natomiast ogórki w ok. 80% – mówią Gulanowscy.
Przeczytaj również: Dramat przed żniwami. Rolnicy stracili plony. "Zamiast kłosów stoi słoma"
Rolnicy w gm. Hrubieszów czekają na wojewodę
Jak wynika z relacji przedstawiciela izb rolniczych Sławomira Szlachty będącego rolnikiem ze wsi Czerniczyn w gm. Hrubieszów, który bierze aktywny udział w szacowaniu strat, rolnicy poszkodowani przez nawałnice oczekują przyjazdu wojewody, bo jak słyszeli, odwiedził sąsiednie gminy.
– Pan wojewoda jest dziś podobno w gminie Leśniowice. Liczyliśmy na to, że zaszczyci nas swoją obecnością w gm. Hrubieszów. Na tę chwilę nie mamy żadnych informacji, żeby ktoś tutaj miał do nas przyjechać. My robimy swoje – zapewnia Szlachta.
Dalsza część artykułu pod galerią FOTO:
Z relacji rolnika wynika, że komisja wojewódzka do szacowania strat z ramienia wojewody, aktywnie i na bieżąco odwiedza poszkodowanych rolników. Z przeprowadzonych oględzin są spisywane protokoły, które są wysyłane z Urzędu Gminy w Hrubieszowie do Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. Szacującym szkody rolnikom trudno jest jednak ocenić, czy ich praca nie pójdzie na marne.
– Jeżeli będą pieniądze z budżetu państwa, od ministra i wojewody, to pewnie rolnicy dostaną jakieś tam odszkodowania, bo straty są naprawdę ogromne. Ale czy będą pieniądze od ministra, to nikt tego nie wie, bo nikt się otwarcie nie zdeklarował. Natomiast w niedzielę, w magazynie „Tydzień”, oglądałem wystąpienie ministra i on wyraźnie stwierdził, że środki w budżecie na takie cele są ograniczone.
O szczegółach gwałtownego gradobicia i nawałnicy oraz problemach rolników z ubezpieczalniami dowiecie się z WIDEO:
Zobacz też: Pod Hrubieszowem już po żniwach. "Rzepak leży na ziemi i kiełkuje"
Straty po gradzie sięgają niemal 100%
Jak mówi pracownik Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Hrubieszowie powołany do komisji szacowania strat po gradzie Kamil Grab, straty sięgają praktycznie 100%, a uszkodzone nasiona roślin pozostałe w strąkach nadają się do wyrzucenia. Zdaniem pracownika ODR, w przypadku tak wyraźnie zniszczonych plantacji, jedyną nadzieją jest ubezpieczyciel, a jeśli on zawiedzie, to wojewoda lub minister
– Jeżeli ubezpieczyciel nic nie zwróci, no to zobaczymy, co wojewoda i co minister zapewni, czy będą jakieś środki na pokrycie tych strat rolnikom – mówi Grab.
Może cię zainteresować: Mieli kosić, zostali z niczym. 400 rolników straciło uprawy
Komisje gminne ruszyły szacować straty, a rolnicy mają problem z ubezpieczalniami
Wiceprezes Towarzystwa Rolniczego Ziemi Hrubieszowskiej i rolnik ze Stefankowic w gm. Hrubieszów, zapewnia, że komisje gminne ruszyły w teren i zbliżają się ku końcowi szacowania powstałych szkód. Nie da się jednak ukryć, że rolnicy po raz kolejny zgłaszają problemy z ubezpieczalniami, które albo jeszcze nie przyjechały szacować szkód, albo wpisują zaniżone wyniki. Brak natychmiastowej reakcji ubezpieczalni na powstałe szkody, niepokoi rolników, którzy lada dzień będą musieli wyjechać w pole, żeby skosić to, co zostało z ich upraw. A przecież podstawą uzyskania odszkodowania jest niezebrana z pola uprawa…
Tekst oprac. Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz
Film i montaż: Mariusz Drożdż
