Gradobicie na Dolnym ŚląskuPrzemysław Skaczyło, Archiwum Redakcji
StoryEditorStraty po gradzie

90 proc. rzepaku na ziemi. Miały być 4 tony z hektara, jest zatrważający widok

13.06.2025., 15:00h

Gradobicie, które przeszło nad Dolnym Śląskiem, zniszczyło wiele upraw. Rolnicy są załamani, bo straty sięgają nawet 100 proc. – W jednym z gospodarstw rzepak był piękny, miało być 4 tony z hektara, a teraz? 90 proc. strąków leży na ziemi – mówi nam prezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej i nie kryje emocji: „te zniszczone pola to zatrważający widok”.

Szacowanie strat po gradobiciu na Dolnym Śląsku już trwa

Trwa szacowanie strat po nawałnicach i gradobiciu, które przeszły nad woj. dolnośląskim 4 czerwca br. Jak mówi Tygodnikowi Poradnikowi Rolniczemu prezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej Ryszard Borys, widok zniszczonych upraw jest zatrważający i choć rolnicy ratują, co mogą, to w wielu przypadkach nie mają czego ratować, bo straty wynoszą 100%.

Komisje klęskowe wyruszyły na pola najszybciej, jak było to możliwe, po to, by rolnicy, którzy ponieśli całkowitą stratę, mogli coś jeszcze zasiać i zebrać w tym roku plon.

– Dzięki temu, że mamy powołane stałe komisje klęskowe, bardzo szybko udało się je skierować na pola i w większości powiatów, gdzie wystąpiły szkody, trwa już szacowanie strat. Zależało nam na tym, by szacowanie rozpoczęło się jak najszybciej, ponieważ w niektórych przypadkach rolnicy ponieśli 100% strat i chcieliśmy, by zdążyli coś jeszcze posiać – wyjaśnia prezes Borys.

Zobacz też: Grad i zalanie. Jak nie stracić dopłat bezpośrednich?

Jak wygląda sytuacja po gradobiciu na Dolnym Śląsku?

Z relacji prezesa DIR wynika, że czerwcowa nawałnica nie oszczędziła żadnych upraw, zwłaszcza tych, na które spadł grad.

– Z upraw, nad którymi przeszło gradobicie, nie zostało nic. Byłem dwa czy trzy dni po gradobiciu na polach w gminie Żmigród, tam były różne uprawy, żyto, pszenżyto, pszenica, kukurydza, buraki itd. To wszystko zostało zniszczone – relacjonuje prezes DIR.

Jak mówi, obraz zniszczonych upraw jest zatrważający. Z odległości wydaje się, że wszystko jest w porządku, a z bliska oczom ukazuje się prawdziwy dramat.

– W gospodarstwie u jednego z rolników, ok. 90% strąków z uprawy rzepaku leży na ziemi. To zatrważający widok, bo z boku patrząc, łodygi stoją, a kiedy podejdzie się bliżej, to prawie wszystkie strąki leżą na ziemi, a te strąki, które zostały, są poobijane i pewnie niewiele z tego będzie. Rolnik jest załamany, bo rzepak był naprawdę piękny i on szacował, że zbierze 4 tony z hektara, stwierdził, że jak namłóci tonę z hektara, to będzie bardzo dobrze – opowiada prezes Izby.

Nawałnica w połączeniu z gradobiciem zniszczyła również uprawy kukurydzy i kapusty. Obfite opady deszczu doprowadziły do zalania pól. W wielu miejscach rolnicy musieli odpompowywać wodę.

– Tak samo zbita jest kukurydza, buraki, nie mówiąc o kapuście czy innych warzywach. Rolnicy, kiedy byłem na polach, próbowali odpompowywać wodę. Ratują, co mogą, ale straty są ogromne – dodaje prezes DIR.

Dalsza część artykułu pod materiałem WIDEO:

Czy ministerstwo wesprze po gradobiciu rolników z Dolnego Śląska?

Jak informuje prezes DIR, do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi zostało już skierowane pismo w sprawie podjęcia działań mających na celu, jak najszybszą wypłatę odszkodowań. Niestety, podjęcie jakiejkolwiek decyzji będzie możliwe dopiero po dokładnym oszacowaniu strat.

– Wystąpiliśmy do ministra rolnictwa z prośbą o wsparcie finansowe dla poszkodowanych rolników, ale czekamy na odpowiedź. Zawsze w takich sytuacjach, podobnie było po powodzi, najpierw komisje klęskowe muszą oszacować straty, a dopiero potem będzie można ustalić, ile tych pieniędzy tak naprawdę potrzeba – przyznaje prezes DIR.

Rolnicy, których uprawy zostały zniszczone podczas gradobicia i nawałnic, mieli wykupione również prywatne ubezpieczenia, niestety, w takiej sytuacji kwestia szacowania strat, bywa bardzo problematyczna.

– Rolnicy mieli też ubezpieczenia w firmach ubezpieczeniowych, ale z firmami to jest tak, że one bardzo długo zwlekają z szacowaniem strat, bo czekają, czy roślina się zregeneruje. Firmom zależy, żeby wypłacić rolnikowi, jak najmniej, a nie dać mu jak najwięcej – wyjaśnia prezes DIR.

Przeczytaj również: Rolnik został z niczym, bo grad trafił na karencję w polisie

Gradobicie na Dolnym Śląsku – gdzie było najgorzej?

Jak wynika z relacji prezesa DIR, gradobicie i nawałnice zniszczyły najwięcej upraw w następujących powiatach:

  • karkonoskim,
  • lubińskim,
  • głogowskim,
  • bolesławieckim,
  • wołowskim,
  • trzebnickim (tutaj nie było gradobicia, tylko ulewy i doszło do podtopień upraw),
  • legnickim (gmina Chojnów),
  • lubańskim,
  • zgorzeleckim,
  • złotoryjskim.

Grad zniszczył uprawy na Dolnym Śląsku

Od dnia gradobicia na Dolnym Śląsku „Tygodnik Poradnik Rolniczy” i tygodnik-rolniczy.pl na bieżąco relacjonuje, jak wygląda sytuacja w tym regionie Polski i co z szacowaniem strat.

W artykule: Kłosy na ziemi, kukurydza ścięta. W wielu wsiach 100 proc. zniszczeń. "10 minut i rok w plecy" pisaliśmy o dramacie rolników, których uprawy zostały zniszczone doszczętnie, a niektórzy z nich mogą się pożegnać z odszkodowaniem, bo znajdowały się w okresie karencji.

W artykule: 20 minut i wszystkie pola pod wodą. Dramat rolników z Doliny Baryczy [FOTO] pisaliśmy o rolnikach z gminy Żmigród, którym gradobicie niemal doszczętnie zniszczyło plantacje warzyw.

W artykule: Katastrofa rolników na Dolnym Śląsku. Rząd poluzuje wymogi i da więcej czasu na dopłaty? sygnalizowaliśmy, że Dolnośląska Rada Wojewódzka NSZZ RI Solidarność wystąpiła do MRiRW z wnioskiem o wydłużenie naboru o dopłaty bezpośrednie i złagodzenie wymogów dotyczących ich przyznawania, a także o przygotowanie specjalnego pakietu pomocy.

Ponadto w artykule: Bardowski pokazuje, co zrobił grad. "Buraka i soję poszatkowało" [WIDEO] na podstawie relacji Grzegorza Bardowskiego pokazaliśmy, w jakim stopniu gradobicie zniszczyło uprawy w powiecie złotoryjskim.

Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
08. lipiec 2025 19:03