Jednocześnie na scenę coraz mocniej wchodzą rynki rozwijające się: Oceania, Azja Południowo-Wschodnia, Ameryka Łacińska. Z ich perspektywy mleko i produkty mleczne są nie tylko towarem, ale też narzędziem polityki żywnościowej, rozwojowej i społecznej.
Autralia przekroczyła 10 dolarów za kg suchej masy mleka
Australijskim symbolem tej nowej fazy jest przekroczenie granicy 10 dolarów za kilogram suchej masy mleka (1,79 zł/l) w sezonie 2026. Nie jest to odosobniony przypadek, lecz element szerszego zjawiska. Dzieje się to przy osłabionych rynkach światowych, a więc impuls cenowy wynika przede wszystkim z lokalnej gry popytu i podaży oraz walki o surowiec. Dla europejskiego i polskiego mleczarstwa jest to sygnał o podwójnym znaczeniu. Wysoka cena skupu w Australii w dłuższym okresie wzmacnia tamtejszy potencjał. Jeśli równolegle do tego UE zawiera umowy o wolnym handlu, które stopniowo obniżają bariery celne dla produktów z Oceanii, to w przyszłości na rynku unijnym pojawi się surowiec lub przetwory mleczne, których koszt wytworzenia będzie kształtowany w środowisku mniej restrykcyjnych regulacji klimatycznych niż w UE.
W Azji Południowo-Wschodniej malezyjska firma Farm Fresh tworzy ponadnarodową sieć produkcji i przetwórstwa. Obecna jest na Filipinach i przygotowuje zakład w Kambodży, zamierza rozwijać również farmę w Indonezji. W warunkach podwyższonej inflacji i niepewności gospodarczej konsumenci częściej wybierają produkty krajowe, postrzegane jako korzystniejsze cenowo, co dla Farm Fresh oznacza dodatkową przewagę.
Koszty produkcji mleka w UE rosną
Z perspektywy polskich i europejskich producentów nie jest to dobra wiadomość. Azja Południowo-Wschodnia jest jednym z kluczowych kierunków eksportu białka mlecznego. Przestrzeń dla importerów spoza regionu – w tym z UE – może się tam zawężać.
Średnie i małe gospodarstwa w Polsce i innych krajach UE mierzą się z rosnącą presją wymogów środowiskowych bez proporcjonalnego wsparcia inwestycyjnego. Realizacja unijnych celów klimatycznych ma bezpośredni wpływ na wzrost kosztów jednostkowych produkcji mleka. Tymczasem państwa spoza UE próbują chronić swoje rynki przed importem. Dla polskiego i europejskiego mleczarstwa oznacza to utrudniony dostęp do niektórych rynków.
Rolnicy potrzebują więcej pieniędzy
Powyższe przykłady pokazują, że globalny sektor mleczarski nie stoi w miejscu – przeciwnie, jest w stanie niemal permanentnej reorganizacji. W tym procesie coraz większe znaczenie ma nie tylko sama produkcja mleka, ale także sposób zarządzania kosztami i ryzykiem. Powraca teza, że rolnik nie potrzebuje po prostu więcej mleka, lecz więcej pieniędzy, co w praktyce oznacza potrzebę maksymalizacji efektywności cyklu życia krowy.
Wyzwania dla polskiego i europejskiego mleczarstwa
Polskie i europejskie mleczarstwo, wchodząc w kolejną dekadę, będzie zmuszone do równoległego reagowania na kilka rodzajów presji. Po pierwsze, na globalne wahania cen, które sygnalizują okres obniżonych notowań proszków mlecznych i tłuszczów. Po drugie, na rosnącą konkurencję ze strony krajów o intensywnych programach rozwojowych w rolnictwie, często wspieranych przez instytucje międzynarodowe. Po trzecie, na wewnętrzne wyzwania wynikające z polityki klimatycznej i potencjalnych umów o wolnym handlu.
Odpowiedź na te wyzwania nie może ograniczać się do oczekiwania na wyższe ceny skupu czy kolejne dopłaty. Konieczne staje się systemowe podejście, łączące inwestycje w efektywność produkcji umacnianie struktur spółdzielczych i organizacyjnych, rozwój produktów o wyższej wartości dodanej oraz aktywną politykę na poziomie unijnym, która będzie uwzględniać ryzyko pogorszenia konkurencyjności sektora w wyniku zobowiązań klimatycznych i handlowych.
Jarosław Malczewski
