Ataki wilków na zwierzęta gospodarskie
Ataki wilków na zwierzęta gospodarskie to temat, który od lat budzi duże emocje na wsi. Hodowcy, którzy tracą bydło, owce czy kozy, często podkreślają, że wypłacane im odszkodowania nie rekompensują rzeczywistych strat. Ich zdaniem kwoty są zbyt niskie i nie uwzględniają całego kontekstu szkody, czyli np. stresu stada, utraconej przyszłej produkcji czy długofalowych konsekwencji dla gospodarstwa.
Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (GDOŚ) przypomina jednak, że sposób wyliczania odszkodowań jest ściśle określony w przepisach i opiera się na obiektywnych, rynkowych kryteriach.
Skąd bierze się kwota odszkodowania za atak wilka?
Zasady obliczania wysokości odszkodowania za szkody wyrządzone przez niektóre gatunki zwierząt objęte ochroną gatunkową, w tym wilki, określa rozporządzenie Ministra Środowiska z 8 lutego 2018 r. Dokument ten precyzuje, jakie elementy są brane pod uwagę i w jaki sposób powstaje końcowa kwota wypłaty.
W przypadku szkody wyrządzonej w odniesieniu do zwierząt gospodarskich podstawą jest wzór, w którym uwzględnia się trzy składowe. Pierwszą z nich jest cena rynkowa zwierzęcia, które zostało zabite, padło w wyniku odniesionych ran lub musiało zostać uśmiercone. Cena ta ustalana jest na dzień oględzin szkody i opiera się na aktualnych danych rynkowych dla danego regionu.
Drugim elementem są koszty utylizacji padliny oraz jej transportu do najbliższego zakładu zajmującego się utylizacją. Te wydatki są uwzględniane tylko wtedy, gdy nie zostały zrefundowane z innych źródeł, na przykład przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Trzecia składowa to koszty związane z interwencją weterynaryjną, czyli wizyty lekarza weterynarii, leczenia zwierząt rannych lub okaleczonych oraz zakupionych produktów leczniczych. Podstawą do ich rozliczenia są rachunki wystawione przez uprawnione podmioty.
Jeżeli szkoda dotyczy kilku zwierząt lub kilku gatunków, całkowita kwota odszkodowania jest sumą wyliczeń dla każdego z nich.
Dlaczego rolnicy uważają, że odszkodowania za ataki wilków są zaniżone?
Rolnicy często podnoszą argument, że choć metodologia jest jasno opisana, to w praktyce nie oddaje pełnej skali poniesionych przez nich strat. Hodowcy zwracają też uwagę na straty pośrednie, takie jak spadek wydajności mlecznej u zwierząt, które przeżyły atak, czy konieczność dodatkowych zabezpieczeń stada.
GDOŚ odpowiada, że obowiązujące przepisy nie pozwalają na dowolne kształtowanie wysokości odszkodowania. Wszystkie elementy wzoru są zmienne i zależne od aktualnych cen rynkowych, co, zdaniem urzędników, ma sprawiać, że wypłacane kwoty są możliwie najbliższe faktycznej wartości szkody w momencie jej powstania.
Emocje rolników kontra przepisy prawa
Spór o adekwatność odszkodowań pokazuje napięcie między ochroną gatunkową wilka a realiami prowadzenia gospodarstwa rolnego. Dla hodowcy każda strata zwierzęcia to konkretne uderzenie w dochody i poczucie bezpieczeństwa pracy. Dla administracji kluczowe jest trzymanie się jednolitych zasad, które mają obowiązywać w całym kraju.
Dyskusja o tym, czy obecne regulacje wystarczająco chronią interesy rolników, z pewnością będzie się nasilać wraz ze wzrostem liczby zgłaszanych szkód. Na razie jednak odszkodowania za ataki wilków liczone są według ściśle określonego wzoru,nawet jeśli wielu hodowców uważa, że to za mało, by mówić o pełnej rekompensacie.
oprac. Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz na podst. GDOŚ
