Dziki plądrują uprawę kukurydzy w gospodarstwie Grzegorza BardowskiegoFB/Bardowscy/zrzut ekranu/Canva
StoryEditorDziki w kukurydzy

„Serce boli”. Bardowski pokazuje, co się stało z jego kukurydzą

25.11.2025., 12:30h

Dziki ponownie w natarciu. Rolnicy tracą cierpliwość na zwierzynę plądrującą ich uprawy kukurydzy. Bez względu na to, czy roślina dopiero wschodzi, czy czeka na zbiór, dziki wchodzą, dewastując całe plantacje w poszukiwaniu pożywienia. Tym razem nie ominęły również uprawy w gospodarstwie Grzegorza Bardowskiego. – Serce boli – komentuje sprawę rolnik.

Dziki powaliły kukurydzę na polu Bardowskiego

Zbiór kukurydzy na ziarno w roku 2025 ze względu na niesprzyjające warunki atmosferyczne jest opóźniony. W tych częściach kraju, w których pogoda dopisywała, rolnikom udało się zakończyć żniwa kukurydziane. Nie da się jednak ukryć, że wielu z nich wciąż nie zebrało ziarna kukurydzy. W skrajnych przypadkach, jak np. na Żuławach rolnicy planują zakończenie zbiorów może na grudzień, a w niekórych przypadkach w ogóle tego nie zrobią. 

Okazuje się jednak, że również na Dolnym Śląsku, gdzie gospodarstwo prowadzi Grzegorz Bardowski, kukurydza także czeka na zbiór. Rolnik podzielił się ze swoimi obserwatorami wstrząsającym nagraniem, na którym widać, jak dziki powaliły kukurydzę przeznaczoną do zbioru na ziarno.

– Brak słów. Zaczyna się powtarzać temat z zeszłego roku, gdy te straty były tak duże, że mi się trochę odechciewa. Naprawdę. Serce boli – mówi Bardowski.

Co gorsza, rolnik zapewnia, że na bieżąco monitorował stan plantacji i jeszcze niespełna półtora tygodnia temu wszystko było w porządku.

– Ja to weryfikowałem może półtora tygodnia temu i tego nie było. Temat jest bardzo, bardzo świeży i rozwojowy. Podejrzewam, że to się będzie niestety rozszerzać – przyznaje Bardowski.

Dalsza część artykułu pod WIDEO:

Rolnik zebrał 7 ton kukurydzy z 2,5 hektara

Niestety, wizyty dzików w plantacjach kukurydzy to problem wielu rolników w kraju. Niespełna tydzień temu do naszej redakcji zgłosił się rolnik Kamil Szymański prowadzący gospodarstwo na Mazowszu, który przez żerowanie dzików z 2,5 hektara kukurydzy zebrał zaledwie 7 ton plonu.

Gospodarstwo Szymańskiego znajduje się w gminie Sochaczew, gdzie jak przyznaje, wielu rolników przesiewało w tym roku kukurydzę, bo dziki zrobiły sobie z tej uprawy własną jadłodajnię.

– Kosiłem 2,5 hektara kukurydzy i wyszło raptem 7 ton. To potężne straty. Nic się nie zwróci ani materiał siewny, ani nawozy, ani paliwo – mówił Szymański w rozmowie z TPR, dodając, że dla gospodarstw uprawiających kukurydzę na mniejszym areale taka strata oznacza utratę niemalże całego dochodu z danego pola.

Dalsza część artykułu pod WIDEO:

Całą rozmowę z Szymańskim przeczytacie w artykule: Z 2,5 ha tylko 7 ton kukurydzy. Rolnicy spod Sochaczewa: pilnujemy nocą, a państwo śpi

Rolnicy w Polsce rezygnują z uprawy kukurydzy przez dziki

Skala działań dzików jest naprawdę potężna. Wielu rolników mimo tego, że prowadzi produkcję bydła, którego żywienie kiszonką z kukurydzy jest podstawą, rezygnuje z tej uprawy, bo nie ma czego zbierać.

Tak było w przypadku rolników z woj. łódzkiego będących bohaterami reportażu: Rolnicy spod Opoczna likwidują część krów. „Nie ma pasz, nie ma wyjścia”, którzy zrezygnowali z uprawy kukurydzy ze względu na straty wyrządzane przez dziki i choć zapowiadają powrót do jej siewu, obawiają się, jak to będzie.

– Zaniechaliśmy uprawy kukurydzy na kiszonkę ze względu na straty, jakie wyrządzały dziki. W naszej wiosce praktycznie nie ma pól kukurydzy, właściwie tylko my ją uprawialiśmy, bo tu dominują tartaki, a nie gospodarstwa mleczne. Można sobie wyobrazić, co się działo, otóż wszystkie dziki z okolicy szły żerować na nasze pola kukurydzy i straty były ogromne. Jednak w obliczu suszy i bardzo małych zbiorów z użytków zielonych w przyszłym roku najprawdopodobniej wrócimy do uprawy kukurydzy. Na początek będą to tylko 2 ha i zobaczymy, może jakoś uchronimy się przed dzikami i w pewnym stopniu powiększymy bazę paszową dzięki kiszonce z kukurydzy – powiedział Paweł Czupryn.

Dziki plądrują uprawy na Pomorzu

Bój z dzikami i spór z myśliwymi toczą rolnicy z Pomorza, o których problemach informowaliśmy w artykule: Rolnik liczy straty w tysiącach, a dostał 47 zł. "Czym nakarmię zwierzęta?".

Jak relacjonowali rolnicy z Pomorza, koła łowieckie zaniżają odszkodowania za szkody powodowane przez dziki i odwlekają terminy szacowania strat. Ich zdaniem problem narasta z roku na rok, ponieważ populacja dzików jest zbyt duża, a procedury przewidziane w prawie nie chronią gospodarstw przed poważnymi stratami finansowymi. Coraz częściej w sprawę angażują się Ośrodki Doradztwa Rolniczego, które na prośbę rolników zatrudniają firmy zewnętrzne, dokonujące niezależnych wycen, jednak wyniki takich szacunków różnią się diametralnie od tego, co proponują koła łowieckie.

Jakie działania planuje MKiŚ w związku z rosnącą populacją dzików?

W związku ze zgłoszeniami rolników dotyczącymi niszczenia plantacji przez stada dzików redakcja „Tygodnika Poradnika Rolniczego” zapytała Ministerstwo Klimatu i Środowiska o to, co zamierza w sprawie rosnącej populacji.

Jak wynika z odpowiedzi, MKiŚ prowadzi analizy i konsultacje nad „Krajowym planem działania dotyczącego dzików”, który ma zapobiegać rozprzestrzenianiu ASF w UE, którego przygotowanie jest obowiązkiem wynikającym z przepisów unijnych.

Rolnicy mogą wnioskować o zwiększony odstrzał dzików

W opinii resortu klimatu i środowiska obecne prawo daje samorządom i organizacjom rolniczym realny wpływ na zarządzanie populacją dzików, dzięki czemu mogą one opiniować roczne plany łowieckie i wnioskować o zwiększenie odstrzału, jeśli liczba dzików zagraża uprawom, ponieważ przepisy określają jedynie minimalny poziom odstrzału.

Przepisy dot. szacowania szkód łowiecki do analizy

Okazuje się również, że funkcjonujące od 2019 r. przepisy dotyczące szacowania szkód łowieckich będą analizowane przez MKiŚ, aby wskazać obszary wymagające doprecyzowania i ewentualnych zmian. Co istotne, w pracach tych resort współpracuje z ministerstwem rolnictwa i rozwoju wsi.

Koła łowieckie powinny współpracować z rolnikami

Ponadto MKiŚ podkreśla, że koła łowieckie i rolnicy mają obowiązek współdziałać w ochronie upraw – np. grodzić pola, stosować repelenty czy prowadzić dozór. Co ważne, rolnicy mogą również wystąpić do marszałka województwa o zgodę na płoszenie zwierzyny, a dzierżawcy i zarządcy obwodów łowieckich mogą współpracować w zakresie ochrony upraw w ramach prowadzonych polowań indywidualnych i zbiorowych.

Oprac. Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz na podst. Fb/Bardowscy, TPR

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
17. grudzień 2025 17:52