StoryEditorWiadomości rolnicze

Jednak strefa zapowietrzona

24.10.2016., 15:10h
W ubiegłym numerze pisaliśmy o spotkaniu producentów trzody chlewnej z Nosowa zorganizowanym w związku z wybiciem świń w ich stadach w strefie ASF. W kilku gospodarstwach z obszaru zapowietrzonego utworzonego wokół Droblina świnie nie zostaną ubite. Jedno z nich należy do Stanisława Chwedczuka, który prowadzi chów w cyklu otwartym i niedawno zakupił i wstawił do chlewni 700 warchlaków.

Stanisław Chwedczuk wraz z żoną Haliną i synem Radosławem prowadzi gospodarstwo o powierzchni około 100 ha. Jego specjalizacją jest produkcja tuczników. Rocznie gospodarze sprzedają 2200–2800 sztuk. Ich świnie nie zostały wybite podczas likwidacji stad w strefie zapowietrzonej, jednak Stanisław Chwedczuk uważa, że pozostawienie zwierząt ma też niekorzystne skutki.

– Taka sytuacja doprowadzi tylko do poróżnienia pomiędzy mniejszymi i większymi hodowcami, a przecież nikt z nas tego nie chce. Gdybym wiedział, że Nosów nie jest w strefie zagrożonej, tylko zapowietrzonej, nie wstawiałbym warchlaków. Za całą sytuację winię wójta gminy Leśna Podlaska i powiatowego lekarza weterynarii, którzy wciągnęli do obszaru zapowietrzonego Nosów, pomimo że jest oddalony od ogniska w przybliżeniu o 3200 m. Powiatowy lekarz weterynarii tłumaczył się tym, że musiał przeprowadzić granice strefy po drodze. Nie jest to prawdą, gdyż w Puczycach wyznaczył ją po rzece. Przed Nosowem równolegle do miejscowości mamy rzekę i rów. Na tych ciekach można było przeprowadzić granicę i Nosów nie znalazłby w strefie zapowietrzonej i świnie nie byłyby ubijane. Ponadto wójt, zgodnie z rozporządzeniem, miał obowiązek rozłożenia mat na granicy strefy zapowietrzonej, a u nas tego nie było – mówi Stanisław Chwedczuk.

Rolnik zdecydował się na wstawienie warchlaków, między innymi żeby pozbyć się nadmiaru zboża.
– Uprawiamy 30 ha pszenżyta, 10 ha kukurydzy, 10 ha pszenicy, 20 ha jęczmienia, 8 ha grochu, 5 ha rzepaku, a na pozostałej powierzchni wysiewamy owies. Zboże w tym roku plonowało dosyć dobrze i chcieliśmy wstawić partię warchlaków, żeby skarmić jak najwięcej ziarna. Z ubiegłorocznymi zapasami mamy w sumie 500 ton zboża. Silos o pojemności 200 ton jest cały zapakowany ziarnem i obawiałem się, że do wiosny nie przetrzymam go bez strat – wyjaśnia rolnik.

Gospodarz twierdzi, że rolnicy, którzy sprzedają przerośnięte tuczniki, tracą sporo pieniędzy. Jego znajomy sprzedał dwa TIR-y tuczników, a ponieważ były przerośnięte, stracił na tym 50 tys. zł.

– Przecież to nie nasza wina, że świnie stoją od 2 do 4 tygodni dłużej, niż powinny. Hodowcy mówią, że dostają za kilogram żywca około 1,3 zł mniej, niż wynosi aktualna cena rynkowa. Obiecano nam, że będzie to cena rynkowa, a wcale tak nie jest – dodaje Stanisław Chwedczuk.
Józef Nuckowski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
12. grudzień 2024 07:43