Historia gospodarstwa Solaków ze Stefankowic
Poznali się w szkole średniej o profilu rolniczym w Turkowicach, razem studiowali na Akademii Rolniczej w Lublinie (dziś to Uniwersytet Przyrodniczy). Pobrali się i prowadzą gospodarstwo w Stefankowicach w pow. hrubieszowskim, obecnie wspólnie z synem Jakubem.
Razem z żoną, a potem także z synem, pan Ireneusz rozwijał ojcowiznę. Z kilkunastu hektarów do ok. 70. To bardzo żyzne i wdzięczne w uprawie czarnoziemy lessowe.
Początkowo łączył produkcję roślinną z pracą z pracą polegającą na opracowywaniu wniosków na kredyty preferencyjne. Z czasem doszedł do wniosku, że łapiąc dwie sroki za ogon, żadnej z aktywności nie będzie w stanie wykonywać na najwyższym poziomie. Wybrał prowadzenie gospodarstwa.
Zobacz też: Szarek komośnik śmieje się rolnikom w twarz. W tej walce liczą się godziny
Rolnicy przegrywają walkę z szarkiem komośnikiem
– Do tej pory problem szarka był, w skali Polski, lokalny – mówi Ireneusz Solak. Ale to się zmienia. Szkodnik przemieszcza się na północ i zachód. Nie jest więc już poważnym zagrożeniem wyłącznie dla rolników z południowo-wschodnich rejonów plantacyjnych. – Tworzą się nowe ogniska w innych częściach kraju – stwierdza plantator.
Rolnicy przegrywają walkę ze szkodnikiem i domagają się skuteczniejszych narzędzi do jego ograniczania. – Potrzebne są rozwiązania systemowe – przekonuje plantator. Towarzystwo Rolnicze Ziemi Hrubieszowskiej, którego Ireneusz Solak jest wiceprezesem, oczekuje ich przygotowania i wprowadzenia. Prowadzi w tej sprawie rozmowy z KGS SA i ministerstwem rolnictwa.
Rolnicy są zdania, że w działania te mocniej muszą się zaangażować zarówno naukowcy jak i urzędnicy. Trudno bowiem spodziewać się, że koncerny chemiczne z dnia na dzień dostarczą nową skuteczną substancję.
Należy więc przedstawić i uporządkować przy tej okazji fakty z biologii szkodnika i możliwości jego ograniczania. – Tu jest dużo do zrobienia – podkreśla mój rozmówca. – Np. jeszcze niedawno mówiono nam, że szarek jest najbardziej aktywny nocami. Nic z tych rzeczy. Przemieszcza się i ogołaca plantacje w ciągu dnia.
Przeczytaj również: Czarna lista rolników i śmieszne odszkodowania. Ostre rozmowy z ministerstwem
System do zwalczania szarka komośnika
Pan Ireneusz tłumaczy, że niezbędny jest cały system, który pozwoli w kolejnych sezonach opanować sytuację.
– System obejmujący badania i wynikającą z nich wiedzę na temat etiologii występowania szkodnika i jego zachowań. Powinny się nań składać kompleksowe zalecania dotyczące agrotechniki i zmianowania. Nie chodzi nam wyłącznie o dopuszczenie do stosowania skutecznego i silniejszego środka, bo wiadomo, że jego stosowanie ma negatywny wpływ na glebowy ekosystem. Im potrzeba użycia silnego środka będzie mniejsza, tym lepiej – wylicza pan Ireneusz.
Dodaje, że zdaniem wielu plantatorów najskuteczniejszym zwalczaniem szarka komośnika byłoby działanie profilaktyczne, polegające na eliminacji fazy rozwojowej szkodnika występującej na plantacjach jesienią. – Chodzi o środki doglebowe, które sprawią, że wiosną chrząszcze nie zaatakują żadnej sąsiedniej plantacji. Także sąsiada. Tu potrzebne byłoby solidarne działanie plantatorów.
Przeczytaj również: Takiej katastrofy na polach jeszcze nie było. Będzie zgoda na zakazane opryski? [WIDEO]
Szarek komośnik – pogoda sprzyjała jego rozwojowi
– Tej wiosny przebieg pogody bardzo sprzyjał szarkowi – mówi Ireneusz Solak. – Szybko zrobiło się ciepło, szkodnik zaczął atakować plantacje bardzo wcześnie, w połowie kwietnia, zaraz po tym, gdy zaczęły się wschody buraków. Najczęściej w miejscach, gdzie stykają się one ze stanowiskami, na których buraki rosły rok i dwa lata wcześniej.
Budzenie się ze snu zimowego szarek rozpoczyna w temperaturze ok. 10 st. C. Po opuszczeniu zimowisk, którymi są stanowiska na których w poprzednich dwóch sezonach znajdowały się buraki, przemieszcza się po glebie. Gdy temperatura rośnie, aktywnie lata pokonując kilkaset metrów.
Rolnik przesiał połowę areału buraka cukrowego przez szarka komośnika
Państwo Solakowie w bieżącym sezonie wysiali ok. 12 ha buraka cukrowego. W przybliżeniu połowa tego areału wymagała przesiania. – I to mimo intensywnego stosowania dopuszczonych substancji – mówi rolnik. – Po kilku dniach oprysków obserwowana liczba martwych szkodników na plantacjach zaczęła się zwiększać, ale efekt ten przyszedł za późno.
Pan Ireneusz zauważa, że rok wcześniej presja szarka też była silna, ale straty znacznie mniejsze.
– Sądzę, że jest to spowodowane wczesnym w tym roku nadejściem wysokich temperatur. Szarek miał idealne warunki w czasie wschodów, czyli gdy siewki buraków były najsłabsze i najbardziej narażone na skutki żerowania szkodnika, który zjada liście i stożki wzrostu – tłumaczy rolnik.
Było też na tyle ciepło, że szkodnik nie tylko się przemieszczał po gruncie, ale także przelatywał na większe odległości. W ten sposób w krótkim czasie atakował więcej miejsc, co utrudniało jego skuteczne zwalczanie.
Plantator ocenia ubiegłoroczne straty plonu korzenia spowodowane żerowaniem szarka na ok. 30%. – Jak to będzie wyglądało w tym roku? Naprawdę trudno powiedzieć. Przecież jeszcze przed nami chwościk.
Odchwaszczanie i ochrona fungicydowa w uprawie buraka cukrowego
Choć szarek komośnik jest w tym roku głównym czarnym bohaterem rozmów dotyczących uprawy buraków w pow. hrubieszowskim, to nie jest to przecież jedyny warty poruszenia temat.
Zapytałem pan Ireneusza, jakie ma doświadczenia z odchwaszczaniem buraków cukrowych.
– Dwa poprzednie sezony to zarówno ochrona tradycyjna, jak i system Conviso Smart – odpowiada. – Dwa lata temu nie było żadnej różnicy. Ale rok temu plantacja odchwaszczana Conviso wyszła gorzej. Zarówno pod względem plonu korzenia, jak i zawartości cukru. W tym roku więc zrezygnowaliśmy z Conviso. Także dlatego, że po ubiegłorocznej presji spodziewaliśmy się szarka i w tym roku, a koszt przesiania nasionami w technologii Conviso Smart jest wyższy.
Plantator zwraca też uwagę na zdążające się kłopoty z dostępnością tego kwalifikowanego materiału siewnego.
Pan Ireneusz podkreśla, że tradycyjna ochrona herbicydowa w burakach stała się trudniejsza, po tym, jak wycofany został kilka lat temu desmedifam. – Trudniej teraz o skuteczne zwalczenie szarłatu i komosy tylko w trzech zabiegach nalistnych – mówi. – A z kolei wycofaniu triflusulfuronu metylowego trudniej o skuteczne zwalcza nie samosiewów rzepaku. Jest metamitron, ale konieczna jest wyższa dawka.
Jeśli chodzi i chwościka plantator stara się wybierać odmiany o podwyższonej odporności. – Ale z efektami bywa różnie – stwierdza. – Stosowałem ten sam schemat ochrony fungicydowej z miedzią i siarką dwa lat temu i rok temu. Dwa lata temu sprawdził się idealnie, rok temu już nie. Pogoda? Odmiany?
– Poza tym w przypadku chwościka stosunkowo łatwo o zbyt wczesne zastosowanie pierwszej zapobiegawczej dawki fungicydu – mówi rolnik.
Szarek, chwościk, brak zapraw neonikotynowych, wycofywane substancje i niższe niż w ostatnich dwóch latach ceny. Co dalej z uprawą buraka cukrowego?
– Odkąd pamiętam, tu zawsze była uprawa buraka cukrowego – mówi pan Ireneusz. – I ja zawsze siałem, czy burak się opłacał, czy był na granicy opłacalności. Ale czy dalej tak będzie? Nie wiem. Czas pokaże.
Krzysztof Janisławski
