Masło znów w modzie
Masło to produkt, który obecnie przeżywa swoją drugą młodość. Jeszcze niedawno uchodziło za tłuszcz, który należy ograniczać, a to margaryna była symbolem zdrowego i nowoczesnego stylu odżywiania. Dziś jednak to masło wróciło do łask. Trend ten obserwować można właściwie na całym świecie głównie dlatego, że konsumenci ponownie chcą kupować prawdziwe tłuszcze, a nie roślinne imitacje. Rodzi się przy tym jednak problem polegający na tym, że choć popyt na masło rośnie, to jego producenci mają się coraz gorzej, bo jego ceny spadają.
Globalna produkcja i rola UE
Według raportu OECD-FAO Agricultural Outlook 2023–2032 globalna produkcja mleka rośnie w tempie około 1,5% rocznie i w 2032 roku może przekroczyć 1 039 mln ton. Z obecnej produkcji wytwarza się dziś niemal 6 mln ton masła rocznie, z czego ponad jedna trzecia pochodzi z Azji. Najwięcej w Indiach, które odpowiadają za znaczną część światowej podaży tłuszczów mlecznych. Niemniej państwa Unii Europejskiej również od lat pozostają jednym z kluczowych producentów masła. W samej UE wytwarza się go około 2 mln ton rocznie, z czego najwięcej oczywiście w krajach będących dużymi producentami mleka surowego. W tym przypadku są to kolejno Niemcy, Francja, Irlandia i Polska.
Polacy pokochali masło
W Polsce masło ma się dobrze zarówno od strony podażowej, jak i popytowej. Roczna produkcja waha się między 210 a 230 tys. ton, a przeciętny Polak wg danych IERiGŻ zjada dziś prawie 6 kg masła rocznie, podczas gdy dekadę temu było to zaledwie 4 kg. W 2022 r. konsumpcja sięgnęła 5,5 kg osiągając najwyższy poziom w historii. Dla porównania, średnia unijna to 4,8 kg. Jak widać, konsumpcja tego produktu w Polsce znacznie przyśpieszyła, chociaż daleko nam jeszcze do poziomu niektórych państw, jak chociażby Francji, gdzie statystyczny konsument spożywa go 8,4 kg rocznie. Zainteresowanie to rośnie nie tylko jako konsumpcja w domach, ale dotyczy również piekarni, cukierni i restauracji, które coraz częściej stawiają na prawdziwe masło zamiast roślinnych produktów zastępczych.
Paradoks rosnącego popytu i spadających cen
Na rynku masła widoczny jest jednak pewien paradoks. Polega on na tym, że pomimo rosnącego popytu, ceny masła od kilku kwartałów spadają. Po rekordach z 2022 roku, gdy kostka masła kosztowała w Polsce nawet 10 zł, rynek gwałtownie się ochłodził. W 2024 roku średnia cena hurtowa spadła o ponad 20%. Szerzej patrząc nastąpiło to na całym unijnym rynku, gdzie w ostatnim okresie występują ceny najniższe od trzech lat. Jaki jest powód tego stanu? Głównie fakt, że po okresie pandemicznym i szczycie inflacji zakłady mleczarskie, jak i gospodarstwa zwiększyły produkcję, a sieci handlowe korzystając z większej podaży zaczęły mocniej negocjować ceny. Dla wielu przetwórców oznacza to pracę właściwie na ewentualny zerowy zysk z jego sprzedaży o ile nie straty. Dzieje się tak ponieważ koszty energii, transportu, czy też opakowań wciąż pozostają wysokie. W efekcie masło, choć modne jak nigdy, przestało być złotym interesem.
Wojna cenowa w handlu detalicznym
Masło się sprzedaje świetnie, ale nikt nie chce za nie zapłacić – to zdanie coraz częściej słychać w branży mleczarskiej. Sieci detaliczne, walczące o klientów, stosują liczne promocje i obniżki, które zmniejszają marże producentów. W praktyce konsumenci widzą niższe ceny w sklepach, ale dla gospodarstw rolnych i przetwórców niewiele na takim poziomie cen zostaje. Powoduje to, że część zakładów właściwie w całej Unii Europejskiej ogranicza produkcję tłuszczów, w tym masła czekając na wzrost jego cen.
Rekordowa konsumpcja na świecie
Na świecie sytuacja wygląda podobnie. W Stanach Zjednoczonych konsumpcja masła osiągnęła rekordowe 3 kg na osobę, czyli najwięcej od lat 60. Jednak jego ceny detaliczne po krótkiej stabilizacji zaczęły spadać. W Europie Zachodniej rynek jest już wyjątkowo nasycony. W Niemczech czy Danii spożycie masła wynosi 5–6 kg rocznie. Tymczasem w Azji Południowo-Wschodniej popularność masła nadal rośnie. Przykładowo, w Indiach i Pakistanie jego spożycie wynosi odpowiednio 3,5 i 5,2 kg, a popyt rośnie dwucyfrowo.
Rynek wart miliardy, zyski pod presją
Wartość globalnego rynku masła to dziś około 40 mld dolarów, a prognozy mówią o 58 mld w 2032 roku. Wartość rynku więc rośnie, choć zyski producentów nie zawsze idą z tym w parze. Globalny handel nim przekroczył już 1,1 mln ton rocznie, ale coraz częściej jest to gra o niską marżę, co widać doskonale po ostatnich notowaniach giełd, jak nowozelandzka Global Dairy Trade. Polska również ma w nim nie dominujący, ale spory udział. Eksport masła z naszego kraju przekroczył 60 tysięcy ton, a trafiało ono głównie do Niemiec, Czech i Włoch. Jednocześnie import tego produktu maleje stając się wręcz szczątkowym w odniesieniu do krajowego spożycia.
Modne masło, mały kawałek tortu
Masło wróciło więc do łask, ale dla branży to nie tylko powód do zadowolenia. Popyt jest znaczny, konsumpcja rośnie, jednak wojna cenowa w handlu detalicznym sprawia, że czas zysków z tego produktu już nie tyle, że stoi pod znakiem zapytania, ale zaczyna trafiać w niepamięć. Dla niektórych producentów nabiału stało się wręcz nisko spieniężanym problemem, który rodzi frustracje wśród przetwórców. Z kolei wśród producentów mleka pojawia się odczucie, że ktoś inny kroi maślany tort i co z tego, że masło jest modne, skoro coraz mniej opłacalne. Odczucia te zresztą wcale nie są dalekie od rzeczywistości.
Artur Puławski
grafika: A. Puławski
